„PIĄTKA” W JURZE KRAKOWSKO-CZĘSTOCHOWSKIEJ – DZIEŃ TRZECI

Trzeci dzień pobytu w Jurze był także pełen wrażeń. Przewodniczką była pani Agnieszka Tatarek. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Jaskini Nietoperzowej. Następnie jechaliśmy dołem doliny, która od potoku biorącego tu początek przyjęła nazwę Doliny Prądnika. Oto dzień na wędrówkę po Ojcowskim Parku Narodowym. Najpierw minęliśmy ruiny zamku z basztą i wieżą bramną, by następnie wędrować dalej szlakiem w kierunku zespołu skał: Krakowskiej Bramy, Skał Panieńskich, Igły Deotymy, Rękawicy. Po przeciwnej stronie doliny w słońcu bielały skały Góry Koronnej, a tuż przy drodze tryskało zimną wodą Źródło Miłości.

Po krótkim odpoczynku udaliśmy się w dalszą drogę. Wkrótce wyłoniła się przed nami wysoka skała, na szczycie której znajdował się zamek – tak – to Pieskowa Skała – początek Ojcowskiego Parku Narodowego – najmniejszego z 23 parków w Polsce. Zamek powstał w czasach Kazimierza Wielkiego, potem Ludwik Węgierski nadał go rodzinie Szafrańców. Po kilku pożarach i zniszczeniach wojennych wygląda dziś jak za czasów największej swojej świetności. Był otoczony wspaniałym parkiem i stawami, a u jego podnóża stoi charakterystyczna skała – Maczuga Herkulesa. Dalej szlak prowadził nas obok Kościółka „Na Wodzie” – wzniesionego w 1901 r. w celu ominięcia zakazu carskiego dotyczącego budowania czegokolwiek na ziemi.

Kolejną atrakcją tego dnia był trzygodzinny pobyt w Parku Linowym „Adrenalina Park” w Podzamczu, w którym pokonywaliśmy trasę czerwoną (bardzo trudną) i zieloną (łatwiejszą i niższą) – tu rzeczywiście należało wykazać się siłą i sprytem. To tylko z poziomu ziemi wydaje się łatwe, ale gdy już jest się na górze wśród drzew, to okazuje się, że tak naprawdę pokonanie przeszkód sprawia nam trudności.

Wieczorem urządzone mieliśmy ognisko i upiekliśmy pyszne kiełbaski.

Opiekunowie: Izabela, Ewa, Paulina i Karolina