Tą stroną chcemy zachęcić Was do prześledzenia historii naszej klasy, której pierwszą wychowawczynią była
mgr Lucyna Osińska - Kreft.
Postaramy się ukazać chwile, które na zawsze pozostaną w naszych sercach.

Zapraszam dalej!!!

Rok 1997/1998

W takim składzie zaczeliśmy naukę w PSP NR 5:

Mateusz Bociek, Katarzyna Januszewicz, Magdalena Krzywiec, Jakub Przepiórka, Patryk Druszcz, Adrian Jurczak, Anna Lenarcik, Magdalena Żarłok, Szymon Skóra, Jakub Górka, Paulina Kacperczyk, Piotr Lenarczyk, Kamil Tarnowski, Anna Góralska, Jakub Kęska, Łukasz Łukasiński, Piotr Waniek, Dawid Grabowski, Krystian Kosakowski, Rafał Miękus, Magdalena Żarłok, Anita Bielecka

1.09.1997r - Uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego.

...właśnie nasza wychowawczyni wprowadza nas do szkoły.

Uroczystość ślubowania i przyjęcia nas w poczet uczniów

odbyła się 9.X.1997 r.

Już podczas naszej pierwszej uroczystości występowaliśmy swobodnie.

Szkoło, szkoło jak się masz!!!

Potem zabawa towarzyszyła nam w każdej chwili.

Taka nauka to frajda!

Nie ominęły nas żadne przyjemności. Nawet Mikołaj zdążył na czas i przyniósł wymarzone paczki. Za co piosenką lub wierszem dziękował każdy z nas.

Na zajęciach kółka teatralnego słuchaliśmy gdy pani czytała nam różne książeczki, a później naśladowaliśmy postacie, które nam się podobały: to było śmieszne, ale też czasem bardzo trudne.

Uczyliśmy się wyraźnie mówić, śpiewać i trochę tańczyć.

Pani zabierała nas do prawdziwych teatrów. W warszawskim "Guliwerze" oglądaliśmy przedstawienie pt. "Pyza na polskich dróżkach",

a w teatrze "Lalka" rozmawialiśmy nawet z aktorami .

Nie minął rok nauki, a my już wystąpiliśmy wspólnie ze starszymi uczniami w szkolnym programie artystycznym na uroczystości podsumowania wojewódzkiego konkursu "Moja Mała Ojczyzna". Z nieśmiałych maluchów zamieniliśmy się w odważnych zuchów. Zadowoleni i pewni siebie pożegnaliśmy naszą Panią na całe dwa miesiące.

Skończyły się wakacje, ale wcale nie byliśmy tym zmartwieni, bo zaraz pojechaliśmy na wycieczkę, zwiedzaliśmy Radom, a w teatrze im. Jana Kochanowskiego obejrzeliśmy przedstawienie pt. "Szkolne przygody Pimpusia Sadełko"

Postanowiliśmy, że już sami przygotujemy przedstawienie, a nasz teatrzyk nazwaliśmy "Bajbuś".

Okazało się, że trzeba dużo uczyć się na pamięć tekstów, które Pani nam pisała, wyszukiwać stroje, rekwizyty. Wcale to nie było łatwe, ale pomagały nam nasze Mamy.

Jako drugoklasiści uroczyście powitaliśmy maluchów z klasy I-szych przedstawieniem "O Janku - przyjacielu dwójek", które bardzo się wszystkim podobało, a w prasie ukazało się nasze zdjęcie i notatka o występie.

Bardzo się ucieszyliśmy.

Pani stale zabierała nas na różne przedstawienia i prosiła, aby obserwować zachowanie artystów na scenie. Potem w wolnym czasie bawiliśmy się naśladując innych, a Pani patrzyła i podpowiadała nam.

Kiedy zbliżały się święta Bożego Narodzenia już mieliśmy gotowe następne przedstawienie pt. "Baśniowe kolędowanie" Pani napisała nam dialogi, a my nauczyliśmy się na pamięć. Potem były, różne ćwiczenia i próby. Udało się.

Przedstawienie pokazaliśmy kilka razy. Wystąpiliśmy też dla dzieci przedszkolnych. Otrzymaliśmy podziękowanie i słodycze. Zaś w nagrodę pojechaliśmy na kulig z pieczeniem kiełbasek.

"Kto nie był niech żałuje" - tak pisał o kuligu Łukasz - kolega z klasy.

Na zajęciach kółka teatralnego niektórzy z nas przygotowywali się także do konkursu recytatorskiego. Na eliminacjach szkolnych wśród najlepszej czwórki trzy miejsca zajęliśmy my, klasa II a - teatralna. To był następny sukces. Do eliminacji rejonowych dostali się : Ania Góralska, Kasia Januszewicz i Piotr Waniek zdobywając wyróżnienia.
Nasz teatrzyk "Bajbuś" pięknie zaprezentował się również na uroczystości szkolnej razem ze starszymi uczniami. Znów nasi rodzice mogli zobaczyć zdjęcia i przeczytać o nas w prasie.

Maj to miesiąc obfity w różne ważne daty, ale dla nas najważniejszy był Dzień Matki więc naszym Kochanym Mamom przygotowaliśmy następny program; montaż słowno - muzyczny. Towarzyszył nam chór szkolny prowadzony przez wspaniałego muzyka panią Ewę Sterczewską.

Nagrodą była wycieczka do Muzeum Wsi Radomskiej oraz teatru na przedstawienie "Przygody Kubusia Puchatka".
"Kto miał szczęścia troszeczkę uścisnął Puchatkowi łapeczkę"

Oczywiście Pani i nasi Rodzice nie zapomnieli o Dniu Dziecka. Razem pojechaliśmy na wycieczkę rowerową i piknik.

Była lekcja przyrody i zabawy przy ognisku.

Zbliżał się koniec nauki, a więc i rozstanie na 2 miesiące. Panią naszą żegnaliśmy wierszykami, kwiatami i laurkami z nadzieją, że w następnym roku znów się spotkamy.

Minęły wakacje, a my z niepewnością szliśmy do nowej szkoły, ale na szczęście reforma oświaty nie zmieniła nam wychowawczyni. Spotkaliśmy się w nowej szkole lecz w starym składzie. Dostaliśmy piękną dużą salę lekcyjną. Teatrzyk "Bajbuś" znów rozpoczął zajęcia. Oprócz ćwiczeń wymowy i nauki tekstów, dużo czasu poświęcaliśmy na zabawy przy muzyce. Nasza praca zaowocowała występami na szkolnej uroczystości wigilijnej Bożego Narodzenia.

Przygotowaliśmy też specjalny program artystyczny na przyjęcie z okazji Dnia Babci i Dziadka. Były kwiaty, słodkości i wspaniała zabawa

Podczas dodatkowych spotkań z Panią uczyliśmy się też pisać wiersze, ale okazało się to zbyt trudne. Tylko kilka dziewczynek napisało ładne wierszyki. Jednak był to dobry pomysł, bo Pani wysyłała je na konkursy: do Poznania i Radomia. Kasia Januszewicz otrzymała wyróżnienie w Konkursie Poetyckim "Ekologia i strażak". Z wyróżnienia Kasi wszyscy bardzo cieszyliśmy się, a w nagrodę znów pojechaliśmy na wycieczkę. Była przejażdżka statkiem po Wiśle, zwiedzanie Muzeum Stefana Żeromskiego, o którym wiele nam Pani opowiadała, oglądanie ruin zamku i starych kamieniczek w Kazimierzu Dolnym.

Zbliżał się czas wakacji, a więc razem z Panią wyjechaliśmy pociągiem na odpoczynek śpiewając piosenki "Lato, lato czeka". Szkoda, że to tylko w przygotowanym przez nas przedstawieniu.

Właśnie w ten sposób żegnaliśmy się z naszą wychowawczynią panią mgr Lucyną Osińską - Kreft, która przez trzy lata rozwijała nasze zainteresowania książką, teatrem. Dostarczała nam niepowtarzalnych przeżyć, a przede wszystkim budziła wiarę we własne siły i uczyła pięknej wymowy.

Oto nasz wierszyk napisany specjalnie dla Pani:

Nasza Kochana Pani mgr Lucyna Kreft

Jeszcze tylko parę dni, żal jest koleżance, żal jest koledze, żal jest mi,
Że pożegnania nadszedł już czas i po wakacjach nie będzie Pani wśród nas.
Tyle nas Pani nauczyła i tyle serca w to włożyła,
Dzięki Pani wiemy; ile to jest trzy razy trzy
I nawet to, że 111 razy 3 to trzysta trzydzieści trzy
My to wspaniale wszystko umiemy i całe życie pamiętać obiecujemy.
Ile to jest 7 razy 8? Wiadomo 56!
Ile to jest 2 metry i 25 centymetry? Wiadomo 2,25!
Ile to 7 złotych i groszy 85 jest? Wiadomo 7,85!
Jak się pisze harcerz? Wiadomo przez samo "h"!
Każdy to zna, ma się rozumieć na pięć!
Wszystkie te pytania proste są,
bo Pani nam pokazała i tamto i to!
To Pani nam pomagała stawiać pierwszy krok!
No proszę, jak zleciało- to już trzeci rok.
Teraz się pożegnamy ale na pewno się jeszcze spotkamy,
Na korytarzu, boisku, ulicy, bo przecież mieszkamy tu w okolicy!
Na pewno nasz wzrok skrzyżuje się choć na chwilę
I wtedy przypomnimy sobie te dni spędzone mile.
Będziemy pamiętać wycieczki, występy, wszystkie nauki i ognisko
Same przyjemne rzeczy, to co nam w głowach utkwiło wszystko!

Z wyrazami szacunku
DZIECI Z KLASY
TRZECIEJ "D"
opracowała: Lucyna Osińska-Kreft
pomoc tech. M. Warchoł

Już nie będą o nas mówić "maluchy"! Nowy rok szkolny - IV klasa, no i nowa wychowawczyni - pani Maria Solecka. Ciężko pożegnać się z przywilejami jaki mieliśmy w młodszych klasach. Zaczyna się nauka.
Pomimo licznych nowych obowiązków zdołaliśmy przed odejściem na przerwę Świąteczną w grudniu 2000 zorganizować wraz z klasą IVe i IVf apel, w którym składaliśmy życzenia wszystkim dzieciom i dorosłym. Życzenia były zapisane na papierowych bombkach i zwieszane na choince.
Zima, Świeta, Ferie i znowu nauka. Na szczęście "nie samą nauką żyje człowiek" - są też konkursy i wycieczki.
W kwietniu 2001r, okazało się, że przodujemy w wiedzy ekologicznej. Na turnieju wiedzy ekologicznej klas czwartych zdobyliśmy I miejsce.

25 maja 2001 - wycieczka do Sandomierza.

O godz. 1000 powinniśmy spotkać się na Sandomierskim Rynku z panią przewodnik. Spóźniliśmy się nieco ponieważ musiał przyjechać po nas inny kierowca, niż ten z którym byliśmy umówieni. No dobrze, ale po kolei.
Z Pionek wyjechaliśmy o 800, a na miejscu byliśmy o 1100. Najpierw wysłuchaliśmy opowieści o budynkach okalających rynek i ich historii. Najbardziej utkwiły nam w głowach różne ciekawostki, np. to, że niektóre fragmenty starego miasta zapadły się. Związana jest z tym także anegdota o znikającym kliencie.
"Pewnego razu, jakaś osoba poprosiła w kiosku o gazetę. Gdy ekspedientka odwróciła się, aby sięgnąć po zamówiony towar, i ponownie wyjżała przez okienko, okazało się, że klienta już nie ma. Po chwili zdumienia odkryła z przerażeniem, że przed kioskiem zapadł się grunt, a nieszczęsny kupujący tkwi w dole do pasa".
Potem pani przewodnik zabrała nas do lochów i opowiadała o podziemnych korytarzach - remonty niektórych ich części trwały nawet 25 lat. Krótka wizyta w zbrojowni, gdzie mierzyliśmy hełmy walecznych rycerzy i starodawne suknie szlachcianek i księżniczek. Później byliśmy w porcie i płyneliśmy statkiem po Wiśle.
Po powrocie na Rynek pożegnaliśmy się z pania przewodnik i wyruszyliśmy na zakupy. W drogę powrotną do domu ruszyliśmy ok. godz. 1800.

5 czerwca 2001 - wycieczka do Warszawy.

Nie minęły dwa tygodnie, a my znowu wyruszamy w podróż. Tym razem na koncert do stolicy.
Pomimo, iż występy zespołu rozpoczynają się dopiero późnym popołudniem, my wyjeżdżamy dużo wcześniej. Najpierw do Góry Kalwarii - na piękny basen. Jest bardzo ciepło, więc wszyscy chętnie pędzą do wody, a w wodzie "szaleństwa" i wygłupy. Świetnie się bawiliśmy i tylko niekiedy :-) ratownik musiał upominać nas za wchodzenie na murki. Naszej pani najbardziej przypadł do gustu, nieduży basen z wibromasażem. Niestety czas szybko płynął i pomimo, że dość długo ociągaliśmy się z opuszczeniem wspaniałem kąpieli musieliśmy ruszać w dalszą drogę.
Kolejna niespodzianka! Jedziemy do Mc Donalds.
- Możecie wybrazić sobie jaki gwar zapanował w Mc Donalds, gdy pojawiła się tam setka uczniów czwartych klas (przecież, oprócz nas byli tam także inni uczniowie). Gwar to mało powiedziane - prawdziwy hałas. Jednak panie, które nas obsługiwały nie narzekały, a my zadowoleni z nowej rozrywki szybko "pałaszowaliśmy" hamburgery nabierając sił do dalszej zabawy.
Po godzinnym odpoczynku w Mc Donald's pojechaliśmy do Warszawy na teren stadniny koni, gdzie miał się odbyć koncert zespołu "Arka Noego". Występy rozpoczęły się około 1730, a po koncercie była możliwość zakupienia kaset i płyt. A to my na występie.

Do domu wróciliśmy późno. Wszyscy byli zmęczeni, ale szczęśliwi.

W roku szkolnym 2001/2002 nasza klasa (teraz już Vd) nie wyjechała na żadną wycieczkę. Jednak atrakcji nam nie brakowało.
W ciągu roku szkolnego dziewczęta zorganizowały dyskotekę klasową z okazji Dnia Chłopaka. Później z pomysłu naszej pani zorganizowane zostały "Mikołajki", jak również klasowa Wigilia. Nastrój był typowo świąteczny, wszyscy śpiewali kolędy.
Chłopcy urządzili dziewczętom poczęstunek przy herbatce z okazji Dnia Kobiet. Udał się nam również występ na festynie z okazji Dnia Dziecka.
Rok szkolny szybko minął, wszyscy otrzymali promocję do klasy szóstej.

Nadszedł wrzesień 2002r. - jesteśmy już w klasie szóstej. Zaczęły się obowiązki szkolne. Przecież w tym roku szkolnym kończymy naukę w PSP Nr 5. Wydarzeniem szczególnym był pierwszy sprawdzian próbny dla klas VI, który odbył się przed świetami Bożego Narodzenia. Najważniejszą imprezą klasową w II semestrze był kulig po Puszczy Kozienickiej, który odbył się w typowej zimowej scenerii. Na sankach odbyliśmy "podróż" lasem do leśniczówki w Kociołkach, gdzie spotkaliśmy się z klasą VIc. Zabawa przy ognisku była wyborna. Śmiechom i zabawom na śniegu nie było końca. Nie tylko dziewczęta, ale panie wychowawczynie: M. Solecka i B. Wójcik zostały obrzucone śnieżkami i natarte śniegiem.. Wszyscy bawili się świetnie, chociaż większość z nas wróciła przemoczona i zmęczona. W domach byliśmy około 15-tej, ale wyjazd na ten kulig będziemy pamiętać nawet po zakończeniu naszej nauki w tej szkole. A oto zdjęcia z tej imprezy.

Przed nami kolejny, trudny egzamin sprawdzający nasze wiadomości, odbędzie się 8 kwietnia. Jesteśmy dobrej myśli. Musi być OK.



Powrót do małych historii