Pionki - Polska Dawno, dawno temu, za górami i lasami żył sobie mały chłopiec o imieniu Janek. Wraz z rodzicami mieszkał w małym domku nad rzeką, nieopodal zamku. Jego tata zajmował się budowaniem łodzi, a mama była praczką w pobliskim zamku. Janek był bardzo psotliwym chłopcem. Wszystkim lubił płatać figle, dlatego też nie miał przyjaciół. Pewnego dnia, w sąsiedztwie domku Janka zamieszkała nowa rodzina z dziewczynką w jego wieku. Wszyscy dziwili się ich wyglądowi, bo byli inni niż jasnowłosi i niebieskoocy mieszkańcy tej krainy. Nowi sąsiedzi mieli śniadą cerę, czarne kręcone włosy i nawet ich strój różnił się od tego noszonego przez rodziców Janka. Od razu było widać, że pochodzą z daleka. "Co też oni tu robią?" - zastanawiał się psotnik. Janek usłyszał przypadkiem w mieście, że nieznajomi sąsiedzi pochodzą z odległej Lakonii, a ich córka ma na imię Ala i jest jakaś dziwna. Przechodząc obok ich domostwa zauważył na podwórku swoją nową sąsiadkę, która patrzyła prosto w słońce i nawet nie mrugnęła. "Ona rzeczywiście jest dziwna." - pomyślał Janek i przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Postanowił ją przestraszyć. Skradał się powoli, najciszej jak mógł, gdy nagle usłyszał: - Dzień dobry, to pewnie ty jesteś tym chłopcem z sąsiedztwa? Janek stanął jak wryty. Nie pozostawało mu nic innego jak ujawnić się. Tylko skąd ona wiedziała, że on tam jest? Ta myśl nie dawała mu spokoju... Botosani - RUMUNIA "Dziwna istota" - znów pomyślał Janek - "Zawsze patrzy prosto w słońce i w tym samym czasie wie wszystko, co dzieje się dookoła niej. Muszę rozwikłać tę tajemnicę." Ale dziewczyna chyba czytała w jego myślach: - Chyba bardzo chcesz mnie poznać. Wejdź do mojego świata, gdzie słońce, chmury, wiatr, kwiaty, drzewa, ptaki, wszystko jest moim przyjacielem. Ty tylko musisz ich zrozumieć. Tutaj, w moim świecie, kolory i perfumy są częściami duszy, głosy rzeki są łzami i piosenkami, a głosy ludzi pozwalają poznać ich myśli i marzenia, dotknąć ich serca i pomagają im latać. Wyciągam ręce, czuję ich oddech i czekam na delikatny dotyk ich rąk. Czułam kroki twoich stóp, nieważne jak były lekkie. Kto inny mógłby podejść bliżej mnie jeśli nie "ten niegrzeczny Janek", o którego niegrzeczności dowiedziałam się od moich przyjaciół. - Co za bezsensowne gadanie! Nie rozumiem ani słowa - powiedział Janek nieufnie. Z ciekawości dotknął dłoni małej dziewczynki, która odwróciła się do niego. Był oczarowany urodą jej twarzy! Zauważył także, że Alicja wpatrywała się w niego nie mrugając oczami. Miała takie piękne oczy i takie smutne. Chłopiec zrozumiał: ta dziwna, ale... och, taka piękna osóbka była niewidoma. Dziewczynka ostrożnie zaczęła opowiadać Jankowi swoją historię. - Jestem córką światła i kiedy pojawiłam się na tym świecie, słońce dało mi najpiękniejszy i świecący wygląd. Miałam przynosić szczęście i miłość wszystkim tym, którzy spojrzą na mnie. Lecz los ciemności nie pozwolił na szczęście, które mogłoby otoczyć Ziemię i dlatego wymyślił coś innego: "Niech światło zniknie z moich oczu i blask z mojego wyglądu". Jednak nie wiedział, że słońce dało jeszcze więcej światła mojej duszy i moc dawania. - Chciałbym mieć chociaż trochę twojej mocy, mała księżniczko. - powiedział Janek, samotny, bez przyjaciół i gotowy na nowe przygody. - Możesz mieć takie moce tylko wtedy, jeśli jesteś ich wart. Otrzymywanie jest dawaniem. Mówiąc to, dziewczynka zaprowadziła go do zamku, który otoczony był ciemnościami i atmosferą tajemniczości. Janek podążył za nią, jednak jego kroki były bardzo niepewne. Krążyło wiele strasznych historii o tym zamku, o włóczących się duszach, czarownicach i potworach ciemności. One wszystkie unikały tych przeklętych ścian. Zanim zamknęli bramę, mała dziewczynka zatrzymała się, spojrzała w słońce i wypowiadała jakieś magiczne słowa. Wrota do zamku otworzyły się z wielkim hukiem, pozwalając rzucić okiem na ciemności, które były w środku. - Będziesz musiał wejść do zamku i spełnić trzy zadania - powiedziała Alicja. Ryga - ŁOTWA - Tak, idę, zgadzam się! - odpowiedział Janek. Wszedł na teren zamku i znalazł się w dużym ogrodzie. Ogród był imponujący. Było tam wiele posągów. Zamek i ogród był tak duży, że można byłoby wprowadzić 5 słoni i pozwolić im tam żyć. W tym pięknym ogrodzie była fontanna z jasnozielonym płynem zamiast wody. Drzewa pełne były niebieskich jabłek i czerwonych gruszek. Kwiaty miały wspaniałe kolory, takie jak: złoty, srebrny, turkusowy, czarny i brązowy. Najwyższy posąg miał żółtą głowę lwa, brązowe nogi niedźwiedzia i duże czerwone oczy pająka. Słychać było dziwne dźwięki, jakby ktoś śpiewał. Janek powoli otworzył duże, drewniane drzwi. Nie otwierały się łatwo, były ciężkie i robiły dużo hałasu. Kiedy Janek wszedł do zamku, zauważył małą dziewczynkę, która stała w ciemnym korytarzu i powiedziała: - To początek pierwszego zadania i musisz uważać, ponieważ labirynt, do którego zaraz wejdziesz, jest bardzo niebezpieczny. Nie jesteś nieśmiertelny tak jak ja, ale możesz się takim stać, jeśli przejdziesz przez ten labirynt. Na końcu labiryntu będziesz musiał wypić ze złotego kielicha napój pełen mocy. Ten napój da Ci moc, która pomoże Ci w następnych trzech zadaniach - nieśmiertelność. - Co się stanie, jeśli zranię się lub umrę? - zapytał Janek. - Nie martw się tym. Potrafię spojrzeć daleko w Twoją przyszłość i widzę, że przeżyjesz. Ale to nie będzie łatwe - ostrzegała dziewczynka. - Chyba zmieniłem zdanie - rzekł pełen obaw Janek. - Niestety, teraz nie możesz się wycofać! Przykro mi, ale zgodziłeś się już! - Tak, wiem, że tak zrobiłem... Więc idę już - drżącym głosem rzekł chłopiec. - Uważaj na siebie! - dodała mała dziewczynka - Idź i nie bój się! - Chłopiec był trochę wystraszony, ponieważ nie wiedział, jakie jest pierwsze zadanie. Janek poszedł z powrotem do dużego, ciemnego, zadymionego przedpokoju, ale Alicji już tam nie było. Teraz zrozumiał - musi iść sam. Nagle podłoga otworzyła się i chłopiec wpadł do dużego labiryntu. Pojawił się znak "BIEGNIJ" i armia pająków przybyła niewiadomo skąd. Były duże, biało-czerwone i miały po 5 nóg. Janek pobiegł korytarzem i po drodze zobaczył duży, jasny napis "WITAMY NA PIERWSZYM ZADANIU". Janek pomyślał: "Jestem w szalonym domu." Chłopiec biegł, biegł i biegł tak szybko, jak mógł. Narbonne - FRANCJA Brakowało mu tchu. Nagle zobaczył świece i przyszedł mu pewien pomysł do głowy: postanowił wziąć je, żeby odstraszyć pająki płomieniem. Chłopiec chwycił świecę z całą swoją siłą, aby ją podnieść. Udało mu się zapalić szybko knot, kiedy usłyszał dziwny hałas. Podziemne, ukryte drzwi nagle się otworzyły i pająki spadły na dół przez otwór, właśnie wtedy, gdy gęsta gorąca lawa zaczęła go wypełniać. Przyglądając się, jak pająki zmagają się z lawą, Janek zdał sobie sprawę, że świeca, którą podniósł, otworzyła drzwi - pułapkę. Podłoga znów się zamknęła i uwięziła wszystkie pająki. Janek był zmęczony, więc z wielką ulgą położył się na ziemi, aby choć chwilkę odpocząć. Nagle zobaczył twarz Alicji, która pojawiła się na kamieniu. Chłopiec skoczył. - Pomóż mi, Alicjo! - krzyknął. - Janku, czy widzisz te trzy pary drzwi na końcu korytarza? Musisz znaleźć klucz, który otworzy jedne z tych drzwi, abyś mógł kontynuować przyjście przez labirynt. Nie zapomnij moich słów i powodu, dla którego tutaj jesteś. Powodzenia! - Mały, zakłopotany chłopiec wpatrywał się w koniec korytarza. Zobaczył małego żebraka siedzącego na ziemi blisko drzwi. Ubrany był w łachmany, jego długie czarne włosy były brudne i niedbale związane. Jego brudna twarz była bardzo smutna. Janek włożył rękę do kieszeni i wyjął kawałek ciasta. Przez to bieganie sam zrobił się głodny ale było mu żal tego samotnego dziecka, smutnego i bardzo głodnego. Chłopiec znów pomyślał o słowach Alicji: "Otrzymywanie jest dawaniem." i oddał ciasto małemu głodnemu żebrakowi. Rażące białe światło rozbłysło i mały żebrak zamienił się w... Alicję. - Gratuluję, Janku! Przeszedłeś pomyślnie pierwsze zadanie i udowodniłeś swoją wielkoduszność. Oto klucz, który poprowadzi cię do drugiego zadania. Gdańsk - POLSKA Janek ostrożnie otworzył drzwi, ale ledwie je zamknął, poczuł, że podłoga znikła pod jego nogami i zaczął gwałtownie spadać. Spadał przez chwilę i szybko wylądował na czymś bardzo miękkim. To coś się ruszało i wydawało dziwne dźwięki, podobne do dyszenia i chrapania. Chłopiec rozejrzał się dookoła i z niemałym zdziwieniem odkrył, że wylądował na wielkim, czerwonym, włochatym... smoku. Był jeszcze bardziej zdziwiony, kiedy usłyszał głos smoka: - Kim jesteś, odważny rycerzu? - Nie jestem rycerzem, jestem tylko chłopcem - odpowiedział przerażony Janek. - Czy ty też szukasz eliksiru dającego nieśmiertelność? - zapytał smok. Ale przestraszonemu chłopcu udało się tylko pokiwać głową. - To bardzo trudne zadanie i wymaga wiele odwagi - kontynuował smok. - Ale ja ci pomogę, ponieważ jesteś inny niż rycerze, którzy byli tu przed tobą. Nie masz broni, ani nie chcesz mnie zabić. Po prostu ze mną rozmawiasz. A teraz słuchaj uważnie: musimy przejść przez Labirynt Głosów, żeby zdobyć ten napój. Pamiętaj: nie wolno ci się odwrócić, cokolwiek by się działo. A teraz złap mnie mocno. "To nie jest trudne!" - pomyślał Janek. Smok obrócił się trzy razy i jedna ze ścian odsunęła się, odkrywając wejście do labiryntu. Otoczyła ich ciemność. Smok zaczął biec prosto do przodu i Janek mocniej chwycił jego futro. Nagle usłyszał za sobą nieprzyjemny dźwięk. Coś się skradało, po lewej stronie dobiegło go skrzypienie starych schodów i czyjeś kroki. Już chciał się odwrócić, kiedy przypomniały mu się słowa smoka: "Nie wolno ci się odwracać". Słychać było coraz więcej dziwnych odgłosów. Chłopiec słyszał miauczenie kota, trzaskanie i stukanie. Czuł czyjś oddech lub wiatr na swojej twarzy, a jakieś zimne nosy dotykały jego rąk. Smok ciągle biegł, jak gdyby nic się nie działo. "Nie mogę już tego wytrzymać" - pomyślał chłopiec i w tym samym momencie zdał sobie sprawę, że tak samo musiała czuć się Alicja - jego niewidoma, mała przyjaciółka. Ta myśl dodała mu więcej siły. Niespodziewanie, tuż za swoimi plecami usłyszał okropny dźwięk i mnóstwo strzał leciało w jego stronę. Smok zaczął biec coraz szybciej, ale nagle zaryczał i upadł. Janek pomyślał, że trafiła go jedna ze strzał. Nagle zobaczył małe światełko w ciemności, tak małe jak guzik. Nacisnął go i ściany labiryntu rozsunęły się. Niespodziewanie znikła ciemność i zrobiło się bardzo cicho. Na kolumnie z kamieni, naprzeciwko nich, znajdował się złoty kielich. Janek wziął go szybko i nie zastanawiając się wlał jego zawartość do ust nieprzytomnego smoka. Pojawiło się błyszczące białe światło i Janek wstał tak szybko, jak mógł. Smok znikł, a tuż przed sobą zobaczył... Alicję. - Gratuluję! Przeszedłeś drugie zadanie! Dałeś coś cennego swojemu przyjacielowi i zdecydowałeś się mu pomóc, zamiast zostawić nieśmiertelność dla siebie. Teraz widzę, że nauczyłeś się, czym jest dawanie. Wiesz też, jak ja się czuję, kiedy nic nie widzę. Jesteś bardzo blisko zdobycia mocy, którą ja mam. Musisz tylko ukończyć trzecie zdanie. - Janek spodziewał się, że będzie ono dość łatwe, tak jak poprzednie, ale czy na pewno? Istambuł - TURCJA - Przejdziesz przez te drzwi i zobaczysz duży ogród. W tym ogrodzie jest studnia. W tej studni jest potwór. Zły, włochaty, uwięziony tam od wieków. Ma czerwony nos, cztery żółte oczy, pięć pomarańczowych uszu, cztery ramiona, różowe dłonie i pięć zielonych stóp. Jego ciało jest fioletowe. Musisz go uratować, aby przejść przez trzecie zadanie. - Ale czy potwór jest większy ode mnie? - zapytał Janek. - Tak. Musisz znaleźć jakiś sposób, aby ocalić potwora. Powodzenia! - odpowiedziała Alicja. Janek otworzył drzwi i wszedł do ogrodu. Usłyszał śpiew dziewczyny. Było tam dużo drzew. Nagle dotarł do jego uszu jakiś głos: - Kim jesteś? Janek zatrzymał się i przypomniał sobie swoje pierwsze spotkanie z Alicją, kiedy odgadła jego obecność nie widząc go. Potwór też odgadł, że Janek jest w ogrodzie. "On musi obserwować wszystko, co dzieje się naokoło niego bez patrzenia, tak jak Alicja" - pomyślał szybko Janek. - Jestem Janek. Jestem przyjacielem Alicji. Chcę Cię ocalić. Potwór zaczął się śmiać. - Ty? Ty zamierzasz mnie ocalić? Jestem wielkim potworem, a ty - ty jesteś tylko małym chłopcem. Nie możesz mnie uratować. To niemożliwe! - Masz rację. Jesteś większy niż ja, ale ja mam swój rozum. Pomyślę i znajdę sposób, aby Cię uratować. Daj mi trochę czasu na zastanowienie się - odpowiedział pewnym już głosem chłopiec. Janek podszedł do drzewa, położył się na trawie i zasnął. Zaczął śnić. We śnie spotkał starego mężczyznę z prawie białymi włosami i brodą. Był on mądrym człowiekiem i poradził Jankowi, aby z uwagą rozejrzał się wokół siebie, a znajdzie rozwiązanie. Janek obudził się. Rozejrzał się dookoła, jak doradził mu człowiek ze snu. W ogrodzie było mnóstwo drzew. Kiedy na nie patrzył, przyszedł mu do głowy pewien pomysł: mógłby skonstruować wagę z gałęzi drzew, a następnie użyć jej do ocalenia potwora, który był w studni! Pracował kilka dni i nocy... W końcu udało mu się skończyć tę ogromną wagę. Włożył ją na dół studni, żeby uratować fioletowego stwora. Potwór mozolnie wydostał się ze studni. Podziękował Jankowi i przeprosił go za swoje pomyłki. Wtem znów rozbłysło jasne, białe światło. Za pomocą magii potwór zamienił się w Alicję. - Janku, gratuluję. Udało ci się i dostaniesz swój napój. W najwyższej wieży zamku mieszka czarodziej. Pójdziemy po napój razem. Poszli więc w kierunku najwyższej wieży w zamku. Pionki - POLSKA - Daleko jeszcze, Alicjo ? - spytał Janek, pokonując kręte schodki do wieży. - To jest część zadania. Musisz ćwiczyć swoją wytrwałość - powiedziała Alicja i... znikła. - Alicjo, gdzie jesteś? Odezwij się! - wykrzyknął przerażony Janek. - Odezwij się, pomóż mi! Ale Alicji nigdzie nie było. Nagle chłopiec ujrzał przed sobą drzwi, na których widniała tabliczka ,,Czarodziej". Janek zapukał trzy razy. Otworzył mu starszy mężczyzna w błyszczącym płaszczu w gwiazdy. Miał długie jasne włosy i równie długą siwą brodę. - Proszę, wejdź - powiedział czarodziej i zniknął za biurkiem. Onieśmielony chłopiec powoli, krok po kroku, wszedł do pokoju. - Kim jesteś i w jakiej sprawie przychodzisz? - Janek usłyszał przyjemny głos, podczas gdy czarodziej nadal szperał w swojej szufladzie zawzięcie czegoś szukając. - Nazywam się Janek i jestem tu dla magicznego napoju... - zaczął chłopiec lecz czarodziej mu przerwał. - Przysłała Cię do mnie Alicja, prawda? - zapytał. - Tak, to prawda. Alicja jest moją przyjaciółką i chciałbym dostać ten napój bo... - Więc dobrze. Widzę w tobie dobre dziecko. I wierzę, że będziesz dobrym przyjacielem dla Alicji. Tylko opowiedz mi, dlaczego to właśnie ty masz dostać napój. - z zaciekawieniem powiedział starzec. Janek zamyślił się: "Co mam właściwie powiedzieć?" Postanowił jednak zrobić wszystko, żeby dostać napój. - Kiedyś byłem zwykłym chłopcem - zaczął opowieść - lubiłem psoty i żarty. Nie miałem jednak przyjaciół. Wydawało mi się, że ich nie potrzebuję. Samotnie spędzałem całe dnie. Wszystko zmieniło się, gdy poznałem Alicję. No, może nie od początku. Bo najpierw chyba jej nie polubiłem. Dopiero później, kiedy poznaliśmy się, pomyślałem, że to właśnie Alicja mogłaby zostać moją przyjaciółką. W jej niewidomych oczach zobaczyłem piękno prawdziwej przyjaźni. I właśnie wtedy dowiedziałem się o tym wspaniałym i magicznym napoju. Zrobiłbym wszystko, żeby go dostać. Przeszedłem wszystkie próby. A to wszystko dla Alicji. Nie dla siebie. Dla niej. - głos zaczął mu drżeć ze wzruszenia. - Teraz jestem pewien, żeś godny miana przyjaciela. Dlatego dam Ci z chęcią ten napój - powiedział czarodziej. - Tak, wiem o tym. Jestem pewien swojej decyzji - odpowiedział z przekonaniem Janek. - Dobrze. Skoro jesteś pewien, to znajdź buteleczkę napoju w tym gabinecie, to ostatnie zadanie. Janek rozejrzał się. W pokoju czarodzieja było pełno różnych rzeczy. Na biurku leżał stos pergaminów i stała złota klatka. Na półkach były statuetki, na parapecie leżała poczta, a na murku przy kominku... stały napoje. Było ich pięć. Każdy w innej butelce. - Teraz wybierz odpowiednią butelkę. Tutaj masz zagadkę - podpowiedź. Masz mało czasu. Chłopiec wziął pergamin do ręki i przeczytał treść zagadki: ,,Pierwsza
z nas od lewej kryje straszną grozę. - Tak, ta w środku jest tą dobrą, to na pewno ta! - pomyślał Janek i wyciągnął rękę w kierunku małej buteleczki z fioletowym płynem. - Powodzenia - szepnął czarodziej. Janek wznosił się w górę. I nagle był znów koło swojego domu. Obok niego siedziała Alicja. Trzymała jego rękę. - Dziękuję, Janku - powiedziała - Dziękuję za wszystko. - Ale, czy to był tylko sen ? - zapytał. - Nie. Dzięki tobie znalazłam się w innej krainie. Ta kraina to świat wokół nas. Znów wzeszło słońce. To niesamowite, to prawda, że masz jasne włosy i niebieskie oczy. - Alicja dziwnie mu się przyglądała. - Czyli... - zaczął Janek - Widzę cię, siłą miłości, przyjaźni i mocą dawania przywróciłeś mi wzrok - dokończyła ze łzami w oczach dziewczynka - Los ciemności przestał panować we Wszechświecie! Wzięli się za ręce i poszli w stronę słońca. Odtąd Janek stał się zupełnie innym chłopcem, którego najlepszą przyjaciółką pozostała na zawsze Alicja. KONIEC |