Staropolskim obyczajem powitani przez Gospodarza chlebem i solą rozgościliśmy się w Gościńcu Wiecha w Kawęczynie. To piękne miejsce, w którym na kilkunastu hektarach odtworzono fragment polskiej wsi. Zwiedziliśmy tam nie tylko skansen zabudowań wiejskich, ale także młyn wodny, wiatrak typu holenderskiego, zajezdnię z powozami, mleczarnię. Bryczką zaprzężoną w dwa gniade konie pojechaliśmy do starej wiejskiej piekarni, gdzie uczestniczyliśmy w pokazie pieczenia chleba. Po raz pierwszy w życiu widzieliśmy prawdziwy piec chlebowy, w którym pali się drewnem. Poznaliśmy wszystkie rodzaje zboża, z których można upiec chleb, no i sami go upiekliśmy. Smakował rzeczywiście inaczej niż nasz codzienny chleb. Potem pojechaliśmy do kuźni, gdzie kowal pokazał nam jak się kuje żelazo i wykonał podkowę. My sami mogliśmy wybić pamiątkową monetę. Jednak najwięcej emocji wzbudziła lekcja w starej szkole. Zasiedliśmy w ławkach, które pamiętały naprawdę dawne czasy. Dobrze, że czytaliśmy na lekcjach „Plastusiowy pamiętnik”, to wiedzieliśmy co to kałamarz czy stalówka. Kuba za gadulstwo na lekcji klęczał na worku z grochem. Po części edukacyjnej była rozrywka – deskoteka – nie dyskoteka, w ogromnej stodole, ognisko z kiełbaskami, no i oczywiście zabawy na ogromnym placu zabaw z dmuchańcami.